niedziela, 4 września 2016

SODOM - Decision Day (2016)

Zawsze bliżej mojemu sercu była niemiecka czwórka thrash metalu aniżeli wielka czwórka z Metaliką na czele. Podoba mi się naturalność, ta brutalność, toporność i specyficzne podejście do thrash metalu. Niemieckie zespoły stawiają na agresję i na dziką stronę thrash metalu. Kocham twórczość Kreator podobnie jak Sodom. Ci drudzy kupili mnie przede wszystkim kultowym „Agent orange”. Trzeba przyznać, że ostatnie albumy Sodom też są wysokiej klasy. „In War and pieces” czy wreszcie świetny „Epitome of Torture” z 2013 r to płyty, które pokazują to co najlepsze w muzyce Sodom. Jest ta charakterystyczna toporność, agresywność i szybkość. Specyficzny wokal Toma i ostre zagrywki Barnemanna nie da się pomylić z innym zespołem i to one są motorem napędowym. To właśnie dzięki nim ostatnie albumy tak świetnie wypadły i śmiało mogą konkurować z kultowymi krążkami Sodom. Tym większe oczekiwania były wobec najnowszego dzieła w postaci „Decision Day”. Okładka taka klasyczna i potrafi oczarować swoim stylem i kolorystyką. Zawartość również jest mocna i zaskakująca. Sodom troszkę poszedł w podobnym kierunku co Kreator na ostatnim swoim albumie. Jest więcej melodyjności, więcej zabawy melodiami, jest zróżnicowanie i przez te atuty „Decision Day” stał się z miejsca jednym z ich najlepszych albumów. Płyta jest mocna, agresywna, brutalna, ale jednocześnie świeża, melodyjna i bardzo dynamiczna. Nie ma tutaj miejsca na monotonność czy nudę. Cały czas się coś dzieje i to mi się podoba. Zaczyna się melodyjnie i tak spokojnie. Jednak „In retribution” szybko przeradza się w prawdziwą thrash metalową petardę. Mocny riff, rozpędzona sekcja rytmiczna i zadziorny wokal Toma. Niby taki typowy utwór Sodom, a ma w sobie tyle świeżości i przebojowości. Podoba mi się takie podejście do thrash metalu. Bardziej złożony jest „Rolling Thunder” i można tutaj nawet chwycić pewne znamiona heavy metalu. Dużo ciekawych melodii ma w sobie tytułowy „Decision Day” i kawałek można śmiało zaliczyć do jednych z największych przebojów na płycie. Refren tutaj potrafi porwać i zostać na długo w pamięci. Album promował bardzo sukcesywnie „Caligula” i jest to taki nieco mroczniejszy kawałek. Stonowany i bardziej heavy metalowy „Strange Lost World” pokazuje nieco inne oblicze Sodom. Dalej jest to wysoki poziom do jakiego nas przyzwyczaił ten band. Płyta jednak zdominowana jest przez petardy i to potwierdza „Vaginal Born Evil” czy „Beligerence”. Nowy album to przede wszystkim mocne i łatwo wpadające w ucho riffy. Dobrze to obrazuje „Blood Lions” czy „Reffused to Die”. Bardzo wyrównany i urozmaicony krążek, który dostarcza sporo frajdy. Z jednej strony klasyczny album Sodom, a z drugiej strony mamy nową jakość i pewnego rodzaju świeżość. Sodom może być jednak bardziej melodyjny, bardziej złożony i przebojowy. Jednym słowem „Decision Day” to jeden z najlepszych albumów tej niemieckiej grupy.

Ocena: 10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz